Akcja Kutschera:
śmierć „kata Warszawy”
czas czytania:
1 lutego 1944 roku Polskie Państwo Podziemne dokonało udanego zamachu na życie Franza Kutschery, człowieka nazywanego „katem Warszawy”. Zabójstwo dowódcy SS i policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa było jedną z najbardziej spektakularnych akcji w historii Armii Krajowej (AK), bowiem nigdy wcześniej ani później na terenie Polski nie zlikwidowano tak wysoko postawionego nazistowskiego funkcjonariusza.
Niespełna dwa lata wcześniej, w maju 1942 r., wyszkoleni w Wielkiej Brytanii czescy bojownicy przeprowadzili w Pradze skuteczny atak na Reinharda Heydricha, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy oraz Protektora Czech i Moraw. W odwecie SS starło z powierzchni ziemia dwie wsie: kilkuset mieszkańców rozstrzelano lub deportowano do obozów, a budynki spalono.
Pomimo świadomości okrutnych represji, dowództwo Armii Krajowej w rok później zadecydowało o rozpoczęciu akcji „Główki”. Jej celem była fizyczna eliminacja najokrutniejszych hitlerowskich funkcjonariuszy. Miał być wśród nich m.in. Hans Frank, generalny gubernator okupowanych ziem polskich. Do zamachu na pociąg specjalny doszło 29 stycznia 1944 roku. Akcja została przeprowadzona trzydzieści kilometrów na wschód od Krakowa. Frank przeżył, bowiem ładunek wybuchowy odpalono zbyt wcześnie. W odwecie dokonano masowej egzekucji kilkuset Polaków przetrzymywanych w krakowskim więzieniu przy ulicy Montelupich. Kolejnym celem polskiego podziemia miał być Franz Kutschera.
„Kat Warszawy” z pochodzenia był Austriakiem. Jeszcze przed Anschlussem został szefem NSDAP w Karyntii. We wrześniu 1943 roku został mianowany szefem SS i policji w Warszawie, która stanowiła dla Niemców najbardziej niebezpieczne miejsce na terytoriach okupowanych: na ulicach miasta każdego miesiąca ginęło kilkudziesięciu okupantów. W odwecie Kutschera zaprowadził politykę nieznanego wcześniej terroru.
Zintensyfikowano uliczne łapanki, które stanowiły selekcję do publicznych egzekucji. W ciągu kilku miesięcy na ulicach lub w ruinach warszawskiego getta rozstrzelano kilka tysięcy osób. Nazwiska zamordowanych odczytywano przez megafony, następnie listy ofiar wywieszano na słupach ogłoszeniowych, w postaci budzących postrach afiszy. Tworzono również listy zakładników, których zamierzano zabić w przypadku jakiegokolwiek ataku na obywatela Rzeszy. O tym krwawym okresie przypominają dzisiaj liczne tablice pamiątkowe zlokalizowane w wielu miejscach w Warszawie. W listopadzie 1943 roku AK wydała wyrok śmierci na austriackiego zbrodniarza.
Siedzibą szefa SS i Policji był pałac przy Alejach Ujazdowskich 23. Wywiad polskiego podziemia ustalił, że dygnitarz mieszkał zaledwie kilkaset metrów od miejsca urzędowania i codziennie dojeżdżał do niego służbową limuzyną. Do akcji wyznaczono oddział specjalny „Pegaz”, który działał w ramach Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK (Kedyw) dowodzonego przez pułkownika Emila Fieldorfa „Nila”. We wrześniu i październiku 1943 roku członkowie grupy wykonali wyroki śmierci na zastępcy komendanta więzienia przy ulicy Pawiej (Pawiak), kierownika pionu kobiecego Pawiaka oraz zastępcy komendanta więzienia przy ulicy Gęsiej (Gęsiówka). Oddziałem kierował Bronisław Pietraszewicz „Lot”, jego zastępcą był Jan Kordulski „Żbik”. Najstarszy członek „Pegaza” miał na początku 1944 roku dwadzieścia trzy lata.
Termin akcji wyznaczono na 28 stycznia 1944 roku. Okazało się jednak, że tego dnia Kutschera nie przybył do pracy. Dodatkowo, podczas niezwiązanej z zamachem próby zatrzymania, poważnie ranny został „Żbik”, co spowodowało zmiany w składzie grupy. Ostatecznie do ataku doszło 1 lutego 1944 roku. Po godzinie 9.00 żołnierze AK zajechali drogę limuzynie SS i w ciągu kilkudziesięciu sekund, z bliskiej odległości, skierowali kilkanaście kul w kierunku Kutschery, którego zabito na miejscu, podobnie jak czterech innych Niemców. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się przygotowane uprzednio samochody i ewakuowały członków „Pegaza” z miejsca udanego zamachu.
Rannych odwieziono na plac Bankowy, gdzie czekał na nich lekarz. Akcja została przeprowadzona sprawnie i skutecznie. Wilhelm Koppe, szef SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie, określił ją wręcz mianem „koronkowej roboty”. Komplikacje pojawiły się jednak w trakcie odwrotu. Podczas obławy na moście Kierbedzia oraz w wyniku odniesionych ran zmarło czterech członków grupy, w tym dowodzący akcją „Lot”.
W odwecie za śmierć Kutschery Niemcy aresztowali i rozstrzelali kilkaset osób. Na miasto nałożono kontrybucję i zakazano Polakom samodzielnego prowadzenia samochodów. Nie zmienia to jednak faktu, że po śmierci „kata Warszawy” terror na ulicach miasta, aż do dnia wybuchu powstania warszawskiego, wyraźnie się zmniejszył.
Pomimo świadomości okrutnych represji, dowództwo Armii Krajowej w rok później zadecydowało o rozpoczęciu akcji „Główki”. Jej celem była fizyczna eliminacja najokrutniejszych hitlerowskich funkcjonariuszy. Miał być wśród nich m.in. Hans Frank, generalny gubernator okupowanych ziem polskich. Do zamachu na pociąg specjalny doszło 29 stycznia 1944 roku. Akcja została przeprowadzona trzydzieści kilometrów na wschód od Krakowa. Frank przeżył, bowiem ładunek wybuchowy odpalono zbyt wcześnie. W odwecie dokonano masowej egzekucji kilkuset Polaków przetrzymywanych w krakowskim więzieniu przy ulicy Montelupich. Kolejnym celem polskiego podziemia miał być Franz Kutschera.
„Kat Warszawy” z pochodzenia był Austriakiem. Jeszcze przed Anschlussem został szefem NSDAP w Karyntii. We wrześniu 1943 roku został mianowany szefem SS i policji w Warszawie, która stanowiła dla Niemców najbardziej niebezpieczne miejsce na terytoriach okupowanych: na ulicach miasta każdego miesiąca ginęło kilkudziesięciu okupantów. W odwecie Kutschera zaprowadził politykę nieznanego wcześniej terroru.
Zintensyfikowano uliczne łapanki, które stanowiły selekcję do publicznych egzekucji. W ciągu kilku miesięcy na ulicach lub w ruinach warszawskiego getta rozstrzelano kilka tysięcy osób. Nazwiska zamordowanych odczytywano przez megafony, następnie listy ofiar wywieszano na słupach ogłoszeniowych, w postaci budzących postrach afiszy. Tworzono również listy zakładników, których zamierzano zabić w przypadku jakiegokolwiek ataku na obywatela Rzeszy. O tym krwawym okresie przypominają dzisiaj liczne tablice pamiątkowe zlokalizowane w wielu miejscach w Warszawie. W listopadzie 1943 roku AK wydała wyrok śmierci na austriackiego zbrodniarza.
Siedzibą szefa SS i Policji był pałac przy Alejach Ujazdowskich 23. Wywiad polskiego podziemia ustalił, że dygnitarz mieszkał zaledwie kilkaset metrów od miejsca urzędowania i codziennie dojeżdżał do niego służbową limuzyną. Do akcji wyznaczono oddział specjalny „Pegaz”, który działał w ramach Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK (Kedyw) dowodzonego przez pułkownika Emila Fieldorfa „Nila”. We wrześniu i październiku 1943 roku członkowie grupy wykonali wyroki śmierci na zastępcy komendanta więzienia przy ulicy Pawiej (Pawiak), kierownika pionu kobiecego Pawiaka oraz zastępcy komendanta więzienia przy ulicy Gęsiej (Gęsiówka). Oddziałem kierował Bronisław Pietraszewicz „Lot”, jego zastępcą był Jan Kordulski „Żbik”. Najstarszy członek „Pegaza” miał na początku 1944 roku dwadzieścia trzy lata.
Termin akcji wyznaczono na 28 stycznia 1944 roku. Okazało się jednak, że tego dnia Kutschera nie przybył do pracy. Dodatkowo, podczas niezwiązanej z zamachem próby zatrzymania, poważnie ranny został „Żbik”, co spowodowało zmiany w składzie grupy. Ostatecznie do ataku doszło 1 lutego 1944 roku. Po godzinie 9.00 żołnierze AK zajechali drogę limuzynie SS i w ciągu kilkudziesięciu sekund, z bliskiej odległości, skierowali kilkanaście kul w kierunku Kutschery, którego zabito na miejscu, podobnie jak czterech innych Niemców. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się przygotowane uprzednio samochody i ewakuowały członków „Pegaza” z miejsca udanego zamachu.
Rannych odwieziono na plac Bankowy, gdzie czekał na nich lekarz. Akcja została przeprowadzona sprawnie i skutecznie. Wilhelm Koppe, szef SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie, określił ją wręcz mianem „koronkowej roboty”. Komplikacje pojawiły się jednak w trakcie odwrotu. Podczas obławy na moście Kierbedzia oraz w wyniku odniesionych ran zmarło czterech członków grupy, w tym dowodzący akcją „Lot”.
W odwecie za śmierć Kutschery Niemcy aresztowali i rozstrzelali kilkaset osób. Na miasto nałożono kontrybucję i zakazano Polakom samodzielnego prowadzenia samochodów. Nie zmienia to jednak faktu, że po śmierci „kata Warszawy” terror na ulicach miasta, aż do dnia wybuchu powstania warszawskiego, wyraźnie się zmniejszył.